Miałam wpaść do Henia na kawkę, aby dodać jej otuchy przed trudnym dniem i podzielić się wrażeniami. A tu wtem znikąd zmaterializowała się Milena, więc posiedzenie wymagało bardziej skomplikowanych przygotowań. W tym celu wybrałyśmy się do tesco i wróciłyśmy jako karawana objuczonych wielbłądów - Milena z piwem i chipsami, ciągnięta przez szit-su, ja z inszymi butelczynami, a Heniu z... choinką.
Dziś okazało się, że przy starym siodle popręg kończy się w połowie blankowego brzucha. Nie wiem, jak ja to kiedyś dopinałam. Ale dopinałam... Myślę, że przyjdzie czas na naprawdę radykalną dietę, kiedy popręg Blanki będzie dłuższy niż ja jestem wysoka. :D
Rozmawiałam dziś z rymarzem, aby umówić się na przymiarkę siodła.
- Jaki model by panią interesował?
- Hmmm.. prawdopodobnie Junior.
- Ale to dla pani ma być, czy dla jakiegoś dziecka?
No ej... : <
"Autostopem przez Galaktykę" znudziło mi się w 24% trzeciego tomu, chyba zaaplikowałam sobie zbyt dużą dawkę kosmicznego absurdu naraz. Trzeba zmienić klimat... hmmm... co by tu sobie ściągnąć... :>
Miecza. Kilka absurdów naraz super się łączy.
OdpowiedzUsuń