Zdecydowanie jestem za stara na odwracanie sobie doby do góry nogami! W piątek byłam na maratonie filmów Smarzewskiego, wytrwałam od 22 do 4 rano. Gdyby nie to, że rano musiałam iść na szkolenie Natalii, to bym została jeszcze na "Weselu" - nawet nie chciało mi się za bardzo spać ;) Obejrzałam "Pod mocnym aniołem", "Drogówkę" i "Dom zły". Ciężkie klimaty, ale czasami trzeba coś trudniejszego obejrzeć, coby sobie papki z mózgu serialami nie zrobić...
Zatem po trzech godzinach snu udałam się na szkolenie 'Sprawność psycho-fizyczna jeźdźców". Było ciekawie, zawsze dobrze się słucha kogoś, kto mówi o temacie z pasją i zaangażowaniem. Każdy został pociągany za różne kończyny celem sprawdzenia ich giętkości i każdy mógł wybrać dla siebie najpotrzebniejsze ćwiczenia (czyli takie, podczas wykonywania których najbardziej bolało...). Oczywiście, jeszcze żadnego w domu nie zrobiłam, oprócz skryptu z opisem ćwiczeń Natalia powinna dołączać słoiczek motywacji i autodyscypliny. Postaram się chociaż robić te bezpośrednio przed wsiadaniem, niewymagające turlania się po podłodze. Ale na razie się nie zanosi na jazdę - nawet nie miałam dziś motywacji, żeby konia polonżować, bo i tak we wtorek i środę będziemy z Mileną na Woli siedzieć... Biedny koń, zaniedbany taki, ojoj...
Po przeczytaniu trzech części Świata Dysku z rzędu ("Wolni Ciutludzie", "Potworny regiment", "Piekło pocztowe") zachciało mi się czegoś innego, więc poszłam do empiku popatrzeć na książki, które mogłabym sobie ściągnąć i taka lista powstała:
I to by było na tyle ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze na moim blogu