Karma is a bitch... Chciałabym wierzyć, że to dzięki moim konszachtom z ciemną stroną mocy, ale obawiam się, że to tylko ludzka głupota.

   Siedzę sobie i nagle mama mnie woła. Ponieważ nie było to zwykłe marudzenie, a konspiracyjny szept, wyjątkowo udało jej się zwrócić moją uwagę. Wstałam i podążam do pokoju. Mama pokazuje mi doniczkę z roślinką. Patrzę, a tam...


   Myślałam, że to wyrosło z nasionek, które kiedyś przywieźliśmy z Holandii, ale wieczorem usłyszałam następujący dialog:
- Wiesz co, nie wiem czy ta sadzonka odżyje, trochę ma oklapnięte liście. To pewnie dlatego, że Marysia mi ją przyniosła bez ziemi. - zaczęła mama.
- A nie mogła wykopać trochę do doniczki? - zapytał tata.
- No nie, bo tam była POLICJA...
- COOO?!
- Niby zaorali to pole, ale nadal tam się przebija, więc pilnują...

  Rodzice mnie jeszcze nieraz zaskoczą... najpierw hurtowe zamawianie kaktusów, a teraz hodowla marihuany... Dokąd zmierza ten świat?!

   Btw, ponieważ całe internety mówią o babie z brodą, to ja też powiem: baba z brodą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze na moim blogu