Gimbazowy wypad do domku nad jeziorem - czyli coś, o czym od dawna marzył Adam. :-D
Dołączyłam do ekipy później, szczerze mówiąc, atmosfera była dość skisła. Tak to jest niestety, jak się wyjeżdża, to trzeba problemy zostawić w domu! Na szczęście Justyna zaprowadziła mnie nad jezioro, to znaczy nie wiem kto kogo prowadził, bo jedyne co było widać w ciemnościach, to czubki moich trampek. :-D Pogoda niestety też niezbyt dopisała, co prawda ja tam jestem wodoodporna, ale najwyraźniej reszta niezbyt (jeździectwo hatuje ducha).
No nic, posprzątaliśmy (Marek zaprezentował najbardziej czasochłonny proces mycia podłogi ever XD), pojechaliśmy sprawdzić, czy nad jeziorem obok jest ładniejsza pogoda (nie była) i wróciliśmy na nasze ojczyste Podolany/Greckie/Suchy.
A trzeba było zrobić grilla na Morasku. XD
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Teraz jest pięknie! Tylko konie bały się wejść do stajni, bo to jakaś taka nie ich stajnia, tylko zupełnie inna :-D Jesteśmy z Kariną w...
-
Dzisiejszy dzień sponsorują zwierzątka w wiankach. (Gdybym użyła tych kwiatków z mszycami, to byłyby zwierzątka w wiankach w zwierzątka.)...
-
Ponieważ robię grilla raz w roku, wypada zaprosić wszystkich. Absolutnie wszystkich. Ponadto, okazja jest na tyle wyjątkowa, że można li...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze na moim blogu