Kot Janusz


No i znowu mi się kot przytrafił... takie maleństwo ze złamaną łapką znalazłyśmy z Kariną na Morasku... cóż było zrobić, zapakowałyśmy biedaka w profesjonalny transporter (tj. wiadro) i zawiozłyśmy do kliniki. Okazało się, że ma złamanie kości udowej z przemieszczeniem, na szczęście poza tym urazem nic mu nie dolega. Czeka na operację sfinansowaną częściowo przez Fundację Koci Pazur. Roboczo dostał na imię JANUSZEK :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze na moim blogu