Prawie wiosna



    Udało mi się dziś nacieszyć kilkoma godzinami wiosny i wypić z Kariną żużel moraski niemalże w słoneczku. Jeżeli temperatura na zewnątrz jest wyższa niż w siodlarni - to dobry znak :-) Co prawda, w jakieś 3 minuty nadeszła wielko czarno chmuro, ale zdołałyśmy się ewakuować.

   Poza tym - posprzątałam pulpit dla Jezusa! Niech żyją świąteczne porządki...!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze na moim blogu